środa, 17 lutego 2021

Liśćmi kapusty okładam zmęczone nogi. Nogi proste, cztery nogi. 

Zmęczone bieganiem lockdownowym, 

po domu, w czterech ścianach. Na baczność! 

Owijam kim czym?

kapustą kim-chi. Stary drewniany kredens 

wygląda już bardziej zrelaksowanie. 

Soki z wnętrza warzywa 

wchłaniają się w drewniany mebel. Zmierzcha już,

za oknem. Wzdłuż parapetu 

śnieg przecieka w żel beton. Przypadek? 

Niemożliwe. Nic nie jest przypadkiem 

i wszystko jest przypadkiem. 

Odmianą, zmianą, formą, gatunkiem. 

Eskimosi mają nieskończoną ilość słów by 

nazywać kształty i rodzaje śniegu. Szkoci 

dmą w kobzę też nieprzypadkowe nuty. 

Może by jednak wszystko zrównać i uprościć? 

Do mianownika, 

do pionu. 

Do głównej formy, 

walcem przejechać języki 

i polać roztopionym masłem? 

Wrzucić do piekarnika i upiec jabłecznik.